1341. O OJCU I SYNU
Do Marką Twaina (1835-1910), popularnego pisarza amerykańskiego, przyszedł kiedyś siedemnastolatek z żalami i po radę:
– Nie mogę wytrzymać z moim ojcem. Kłócimy się każdego dnia. On taki zacofany, nie ma żadnego zrozumienia dla nowoczesności. Co mam robić? Uciec z domu?
Twain odpowiedział:
– Młody przyjacielu, rozumiem cię dobrze. Gdy ja miałem 17 lat, mój ojciec był tak samo zacofany i nie można było z nim wytrzymać. Ale miej cierpliwość do takich starych ludzi: oni rozwijają się wolniej.
Po 10 latach, gdy, ja miałem: 27 lat, ojciec już na tyle się podszkolił, że można go było uważać za rozsądnego i dało się z nim rozmawiać. I dziś, gdy mam 47 lat – czy wierzysz w to, czy nie – kiedy czegoś nie wiem, pytam się mojego starego ojca. Tak potrafią się oni zmienić.
1342. O SAMOLUBNYM OLBRZYMIE
Oscar Wilde (1856-1900), angielski pisarz: „lord Paradoks”, jest też autorem pouczającej bajeczki o samolubnym olbrzymie.
Olbrzym wróciwszy po siedmiu latach na swój zamek zabronił dzieciom bawić się w jego bajecznym ogrodzie. Całą posiadłość otoczył wysokim murem i wypisał wielkimi literami: „Wstęp surowo wzbroniony!”
Dzieci posmutniały, bo nie miały teraz miejsca do zabaw. Ale i olbrzym posmutniał, bo w ogrodzie zapanowała wieczna zima: mróz, śnieg, lód i grad.
Pewnego dnia, gdy samolub wylegiwał się jeszcze w łóżku, usłyszał śpiew makolągwy. Wyskoczył zaraz na równe nogi i podbiegł do okna, aby ucieszyć się ptakiem. I oto niespodzianka: w ogrodzie zielone drzewa, na drzewach siedzą dzieci (przedostały się przez dziurę w murze). Tylko jedno z nich było tak
małe, że nie mogło się wspiąć na żadne drzewo. Wtedy zmiękło serce samolubnego olbrzyma:
– Teraz wiem, dlaczego wiosna omijała mój ogród skonstatował .
Wyszedł więc szybko do ogrodu i pomógł małemu chłopcu wdrapać się na drzewo. Chłopiec ucałował go za to. Jeszcze tego samego dnia olbrzym zburzył własnoręcznie mury i ogłosił ogród wiecznym placem zabaw dla dzieci.
Tamten chłopiec jednak nie przyszedł nigdy więcej. Nikt też nie wiedział, gdzie on odszedł. Dopiero w dzień śmierci zobaczył olbrzym znowu owe dziecko, za którym cały czas tęsknił. Przyszło z ranami Ukrzyżowanego, ze stygmatami miłości i powiedziało do konającego olbrzyma:
– Pozwoliłeś mi kiedyś bawić się w twoim ogrodzie; dziś chodź ze mną do mojego ogrodu, który jest rajem.
1344. O DWÓCH MNICHACH I DRODZE
U podnóża wysokich gór żyło dwóch sędziwych mnichów. Mieszkali osobno: każdy we własnej chacie. Nigdy się nie odwiedzali i nigdy nie zamienili ze sobą żadnego słowa. Cały czas tylko milczeli i studiowali święte księgi. Wielu ludzi ciągnęło do nich i podziwiało ich surowy styl życia i ich wielką świętość.
Kiedyś do jednego mich przyszedł Pan Bóg i, zapytał o drogę do sąsiada. Ale ten nie umiał wskazać kierunku. I Bóg zasmucił się. I powrócił smutny do nieba.
Po latach umarli obaj mężowie, a na ich miejsce przyszli dwaj młodzi zapaleńcy. Pierwszą ich czynnością było zrobienie drogi między ich chatami, aby mogli się codziennie odwiedzać.
Gdy Bóg przyszedł znowu w odwiedziny, zobaczył ku swemu zdumieniu drogę łączącą oba mieszkania. Z radością więc chodził od jednego młodzieńca do drugiego, a za Nim na śladach Jego stop wyrastał natychmiast bajecznie kolorowy dywan z kwiatów.
1345 O NAWRÓCENIU
W jakiejś parafii odbywały się tradycyjne misje. Misjonarz wygłosił poprawnie, dobrze przygotowane, naszpikowane wzruszającymi przykładami, dosyć długie kazanie o nawróceniu. Potem siadł do konfesjonału, aby słuchać spowiedź. Podchodzili na ogół mali grzesznicy. W pewnym momencie
uklęknął mężczyzna z wyznaniem, że u spowiedzi nie był już 30 lat, i że teraz chce zacząć na nowo.
Spowiednik ucieszył się jakoś tym penitentem i zapytał delikatnie o motywy:
– Co pana skłoniło, że postanowił pan skorzystać z sakramentu pokuty?
– Jak to co? – odparł ten za kratkami – kazanie, które dziś usłyszałem.
Kapłan chciał dokładniej wiedzieć o skutkach swej nauki (ostatecznie przyda się to na przyszłość), a więc pyta dalej: – Jakie słowa przemówiły najbardziej? Jaki przykład chwycił za serce?
– Żaden przykład, ojcze duchowny. Kiedy po 30 minutach usłyszałem: to była pierwsza połowa, a teraz przejdziemy do drugiej części, pomyślałem sobie: tak samo jest z moim życiem- pierwsza połowa już
minęła, a teraz zacznie się druga, a ta musi być inna, lepsza.
1346. O IMBRYKU
Wśród wielu baśni Andersena (1805-1875) jest też taka, która opowiada „drogę życiową” imbryka do herbaty. Na początku tej drogi stoi duma z jakości materiału (porcelana), z posiadanych kształtów (,;wysmukła szyjka i duże ucho”) i z funkcji, jaką ma do spełniania („we wnętrznościach rozpuszczają się
chińskie listeczki w gotowanej, pozbawionej smaku wodzie”). Wszystko to predysponowało go do roli króla stołu:
Pewnego dnia jednak niezręczna ręka upuściła imbryk na ziemię: szyjka się stłukła, stłukło się ucho. I imbryk podarowano biednej kobiecie, a ta przeznaczyła go na doniczkę. Kiedy napełniono go ziemią, odczuł to jak pogrzeb. Ale potem poczuł, że wstąpiło w niego nowe życie i nieznane siły: bił puls cebulki kwiatowej; rosła zieleń, rozwijał się kwiat. A imbryk-inwalida patrząc na jego piękno, zapominał o sobie. I powtarzał, aby zapamiętać:
– To prawdziwe błogosławieństwo zapomnieć przez innych o sobie.
1350. O JEDNEJ PROŚBIE
Było to krótko przed świętami Bożego Narodzenia, a więc wtedy, kiedy czas pisać listy z prośbami i życzeniami. Mocno zajęty dyrektor wpada na krótko do biura, mruczy coś, że zaraz musi w drogę, rzuca okiem w terminarz i pyta sekretarki; czy jeszcze jest coś pilnego na dziś do załatwienia.
Kartka z prośbami od pańskiego syna; święta się przecież zbliżają – informuje sekretarka.
– To proszę kupić wszystko, co sobie moje dziecko życzy; pieniądze nie grają roli – pada krótki rozkaz.
– Jak pan wie, chętnie wykonuję takie polecenia, ale tym razem naprawdę nie mogę – odpowiedziała z żalem dziewczyna
– Dlaczego nie? – żachnął się dyrektor.
Sekretarka bez słów podała szefowi wydartą kartkę z zeszytu. Dziecięcymi literami było na niej napisane: „Kochany Tatusiu! Na święta życzę sobie, abyś w nowym roku miał dla mnie przynajmniej pół godziny dziennie czasu. Więcej nic. Twój syn Łukasz”.