224. CO CZYNI CZŁOWIEKA SAMOTNYM?
Ziarno pszenicy ukryło się w stodole.
Nie chciało, aby je zasiać.
Nie chciało umrzeć.
Nie chciało się poświęcić.
Chciało uratować swoje życie.
Nie chciało być chlebem. Nie pojawiło się na stole.
Nie zostało pobłogosławione ani podzielone.
Nie dało życia.
Nie podarowało radości.
Pewnego dnia przyszedł rolnik.
Razem z kurzem stodoły wymiótł również i ziarno.
225. ROZTROPNY WŁADCA
Mieszkańcy pewnego miasta greckiego mieli ciekawy zwyczaj obierania sobie co roku nowego króla.
Mógł nim zostać tylko cudzoziemiec, który nie znał usposobienia i obyczajów przyszłych poddanych. Ci mniemali, że lepiej będzie im się wiodło, jeśli co roku będą mieli nowego władcę.
Prawie wszyscy nowo wybrani królowie żyli przez ten rok hucznie i wesoło. Kiedy rok panowania się kończył, porywani byli przez mieszkańców miasta i uprowadzani na bezludną wyspę, gdzie pozbawieni domu i pożywienia szybko umierali.
Pewnego roku wybrali sobie króla roztropniejszego od swych poprzedników. Ten za pieniądze dowiedział się od ludzi, jaki jest koniec królowania. Kiedy więc poznał swój przyszły los, wysyłał na wyspę przez cały rok okręty z żywnością i żołnierzami. Upłynął rok i króla spotkał ten sam los, co jego poprzedników.
Na wyspie znalazł jednak wszystko, co przedtem zgromadził. Wrócił z żołnierzami do miasta i panował już bez przeszkód wiele lat.
227. ODSUNĄĆ NIESZCZĘŚCIE
„Do młodego wikariusza w Hajdukach koło Katowic przychodziła matka z prośbą o modlitwę w intencji syna zesłanego do obozu w Oświęcimiu. Po pewnym czasie zjawił się w mieszkaniu księdza chłopak, który wrócił z Oświęcimia.
– Proszę sobie wyobrazić, co zrobiła moja matka. Wykorzystała to, że jeszcze nie mam 18 lat i podpisała za mnie volkslistę. Na tej podstawie zwolniono mnie z obozu.
Po upływie roku chłopca powołano do wojska. Zjawił się u księdza w mundurze niemieckiego żołnierza, narzekając na swój los.
Pewnego dnia do zakrystii przyszła zapłakana matka i pokazała wikaremu telegram, że syn zginął na
froncie za Wodza, Naród i Ojczyznę – bo takiej formułki używano.
– Proszę księdza, to już wolałabym, żeby zginął w Oświęcimiu! Wiedziałabym przynajmniej, gdzie
zginął, gdzie jest jego grób. Wiedziałabym za co zginął.
228. SKARB ŻYCIA
Wędrowny nauczyciel, Muretus, przebywając w jednym z włoskich miast, nagle zachorował. Jako że był biednym człowiekiem, umieszczono go w szpitalu dla bezdomnych.
Lekarze dyskutowali na temat jego choroby w języku łacińskim, co w czasach średniowiecza było rzeczą normalną. Nie przypuszczali jednak, że pacjent może rozumieć ten język. Uważając go za osobę nie przedstawiającą żadnej wartości, postanowili przeprowadzić na nim pewne doświadczenie medyczne. Na to bezdomny bakałarz odpowiedział im w ich naukowym języku: „Nie nazywajcie bezwartościowym tego, za którego umarł Chrystus”.
230. A PIĄTE PRZYKAZANIE?
Jane urodziła się z wrodzoną wadą serca i była skazana na rychłą śmierć w razie pozostawienia jej w
takim stanie. Operacja mogła uratować życie, lecz zdaniem specjalistów – lekarzy dziecko musiałoby leżeć w łóżku nie mogąc normalnie żyć, wiodąc życie kaleki i wymagając ciągłej opieki otoczenia. Nawet takie życie dziecka trwałoby jednak tylko -zdaniem lekarzy – około 20 lat, po czym musiałaby nastąpić śmierć. Mając takie perspektywy dla dziecka, rodzice zdecydowali, że nie będą poddawali dziecka operacji, która mogłaby uratować mu życie na lat 20. Zadecydowali więc zaraz o śmierci dziecka, ponieważ niewykonanie operacji było równoznaczne ze śmiercią. Aby jednak uniknąć oskarżenia o zabójstwo dziecka, wnieśli sprawę do sądu, aby wydał im urzędowe pozwolenie na niewykonanie operacji. Sąd… przychylił się do prośby rodziców, potwierdził ich decyzję, dziecka nie operowano, nastąpiła jego śmierć. Był to pierwszy wyrok sądu tego rodzaju w Stanach Zjednoczonych, a może w ogóle w świecie.